Trening czyni mistrza
Postulujemy odejście od „pruskiego” modelu edukacji. Chcemy podsycać w dzieciach ciekawość i skłaniać je do stawiania pytań i poszukiwania własnych rozwiązań.
A jednak coraz częściej mam ostatnio poczucie, że przy okazji wylewamy dziecko z kąpielą.
To poczucie nie miało konkretnych kształtów, dopóki nie przeczytałam artykułu Barbary Oakley i Terrence’a Sejnowskiego The Promise of Habit-Based Learning, który spowodował, że elementy układanki w mojej głowie nagle ułożyły się w sensowny kształt.
Autorzy przywołują pojęcia myślenia wolnego i szybkiego (autorstwa Daniela Kahnemana) i zwracają uwagę, że w edukacji podobnie jak w codziennym życiu potrzebujemy obu z nich. Przypomnijmy, że myślenie wolne to takie, w którym rozumujemy świadomie, rozwiązujemy nowe dla nas problemy i możemy stworzyć innowacyjne rozwiązania. Myślenie szybkie to natomiast takie, w którym bazujemy na sprawdzonych wzorcach, gdzie osiągamy powtarzalne (w większości przypadków właściwe) wyniki, a procesy przebiegają bez udziału naszej świadomości. Generalnie: NUDA. Rzecz jednak w tym, że myślenie szybkie jest… szybkie i mało angażuje nasze procesy poznawcze. Dlatego też większość naszych codziennych decyzji i działań na nim właśnie się opiera.
Nowoczesna edukacja stawia na myślenie wolne. To generalnie słuszny kierunek, chociażby biorąc pod uwagę omawiane niedawno kompetencje przyszłości. Jednak – na co zwracają uwagę autorzy artykułu – zaniedbanie myślenia szybkiego jest błędem, który spowodował m.in. znaczny spadek jakości nauczania matematyki w USA.
Myślenie wolne zaspokaja ciekawość i pozwala znajdować innowacyjne rozwiązania. Myślenie szybkie pozwala Ci myśleć sprawnie i intuicyjnie rozwiązywać powtarzalne problemy. Myślenie szybkie daje BIEGŁOŚĆ. Jeśli nie nauczymy dzieci myślenia szybkiego, będą wolno rozwiązywać proste problemy i nie starczy im czasu/energii na rozwiązanie tych bardziej skomplikowanych.
Mnie osobiście frustruje, kiedy mój syn zastanawia się nad tym, ile to jest 27 podzielone przez 9. Mój inteligentny syn wymyśli zapewne kilkanaście sposobów dojścia do rozwiązania (może również policzyć to na kalkulatorze). Ale ja nie muszę w innowacyjny sposób rozwiązywać tego problemu. Mogę przejść do dalszej części zadania, która może wymagać ode mnie większego zaangażowania.
Twoja znajomość tabliczki mnożenia to myślenie szybkie. Za Twoją umiejętność dodawania lub mnożenia w pamięci mniejszych lub większych liczb odpowiada myślenie szybkie. Jeśli intuicyjnie wiesz, jak powinno brzmieć zdanie w języku obcym, to jest myślenie szybkie.
Myślenie szybkie powstaje w wyniku ćwiczenia. Kilkadziesiąt przykładów z matematyki. Wielokrotnie powtarzane drille z angielskiego.
Szczerze: to nie jest ciekawe. Powiem nawet, że to bywa strasznie nudne.
Ale myślenie szybkie uwalnia nasz czas i energię na rozwiązywanie bardziej złożonych problemów.
Myślenie szybkie daje nam szybką reakcję.
Pozwala nie dać się oszukać w sklepie.
Płynnie rozmawiać w obcym języku.
Zostać mistrzem ciętej riposty.
Tego wszystkiego nie osiągniesz szukając odpowiedzi w Internecie.
Dlatego warto zmotywować dzieci do ćwiczenia. Do wielokrotnego powtarzania tych samych wzorców (na różnych przykładach).
Po to, żeby mieli biegłość w sprawach prostych, a swoją ciekawość mogli zaspokajać przez innowacyjne myślenie na tematy, które nie mają prostych rozwiązań.